Cosy Friday, czyli witaj piątku

Skandynawia | Brak komentarzy

Znajcie to uczucie, kiedy dopiero zaczyna się tydzień, a wszyscy z utęsknieniem wypatrują już piątku? Oczywiście ta reguła nie dotyczy tych, którzy akurat przebywają na urlopie. Na wakacjach najchętniej chciałoby się zatrzymać czas w miejscu.

Piątek to mój ulubiony dzień tygodnia. Ma w sobie coś takiego fajnego, bliżej nieokreślonego i oczywiście jest zaproszeniem do weekendu. Nawet, jeśli ktoś pracuje w soboty czy niedziele, to i tak w jakimś stopniu udziela mu się piątkowa euforia.

W świadomości Szwedów ten dzień przybrał wręcz rangę mini święta. Mniej więcej od lat 90 ubiegłego wieku pojawiło się nawet specjalne określenie: fredagsmys (w wolnym tłumaczeniu piątkowe przytulności) albo po prostu cosy Friday. A wzięło się to z dziwnego połączenia… z kampanią marketingową chipsów. Piątkowe wieczory muszą być po prostu przyjemne. I nieważne, czy spędzamy je w klubie w gronie przyjaciół, czy w domu z rodziną.  Wszystko musi być miłe, sympatyczne i w przyjaznej atmosferze. Bo w weekend przecież trzeba nabrać sił na kolejny tydzień.

cosyFriday1

Kluczem do udanego fredagsmys, o ile spędzamy go w domowym zaciszu, jest przygotowanie prostych posiłków. Pod warunkiem, że przyrządzamy je wspólnie i sprzątamy też razem. Wielu Szwedów kojarzy ten dzień z oglądaniem na miękkiej sofie telewizji. I o ile w tygodniu każdy z domowników jest zajęty swoimi sprawami, o tyle w piątkowy wieczór istotne jest wspólne zaangażowanie.

O tej porze roku zdecydowanie przyjemniej jest spędzać piątkowe wieczory poza domem. Ale jesienią miękka sofa, kubek gorącej czekolady w towarzystwie bliskich nam osób, to bardzo cosy i wręcz niezbędne.

A Wy jak organizujecie sobie to preludium do weekendu? Może macie zupełnie inna koncepcję spędzania piątkowych wieczorów? Dajcie znać, bardzo chętnie posłuchamy.

cosyFriday


Zostaw odpowiedź

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.