Crayfish party, czyli uczta rakowa u Szwedów

Skandynawia | Brak komentarzy

Kim bym była, gdybym nie pisała o jedzeniu? Z pewnością nie sobą (i z pewnością kilka kilogramów lżejsza).  Dzisiaj opowiem Wam o sierpniowym (bo czym byłby miesiąc bez specjalnych pyszności) przysmaku, czyli rakach i langustynkach. Idealnym czasem na spotkania ze znajomymi i rodziną jest właśnie ciepły i przyjemny sierpień. Ludzie gromadzą się najczęściej na zewnątrz, żeby zjeść pyszne owoce morza i miło spędzić czas. Należy pamiętać, że langustynki to niestety dość trudne danie do zjedzenia, je się je po prostu dłońmi, dlatego też najczystsze obrusy i nowa zastawa nie do końca przystaje do tego jakże ważnego rytuału.

Delikatne mięso

Ze względu na wzrastające ryzyko nadmiernych połowów, w 1900 roku wprowadzono restrykcje co do konsumpcji raków i langustynek. Okres zez wolonego połowu rozpoczynał się w sierpniu i trwał przez kilka miesięcy, co spowodowało, że przysmak ten stał się bardzo pożądany i ekskluzywny. Swój udział w tym miało zdziesiątkowanie ich populacji w rzekach i jeziorach przez liczne pasożyty.

carolina_romare-crayfish_party-3050

Zdjęcie: Carolina Romare/imagebank.sweden.se

Dziś langustynki w Szwecji w zasadzie można jeść cały rok (dzięki importowi), niemniej jednak nie ma chyba na świecie bardziej związanego z tradycją kraju, jak Szwecja. Dlatego też tzw. „crayfish party nadal najczęściej odbywa się właśnie w sierpniu. Oczywiście, tak jak z każdą inną tradycją, w sierpniu zaczynają się rankingi i najnowsze sposoby na przygotowanie tej tradycyjnej imprezy.

Przez wiele lat Chiny i USA uważane były za potentatów i najlepszych eksporterów raków i langustynek. Niemniej jednak to Szwedzka produkcja (pomimo tego, że najdroższa) na zawsze pozostanie najbliższa sercu Szwedów. Bez względu jednak na ich pochodzenie, Szwedzi najbardziej kochają je w tradycyjnej solance z koprem.

Nieliczni szczęśliwcy mają szansę sami złowić te pyszności samemu. Te małe stworzenia są zwierzętami nocnymi, więc proces łowienia jest typowo nocną wyprawą. Należy jednak pamiętać, że zanim trafią do garnka z wrzątkiem, wciąż muszą być żywe.

heléne_grynfarb-crayfish_trap-3240

Zdjęcie: Heléne Grynfarb/imagebank.sweden.se

Tradycyjna impreza

Tak, jak wspominałam, klasyczne „crayfish party” odbywa się na świeżym powietrzu. Wieloletnia tradycja wymaga przystrojenia specjalnie ogrodu na tę wyjątkową okazję. Zatem pojawiają się wesołe, kolorowe latarnie wokół stołu. Najpopularniejszy rodzaj latarni przedstawia uśmiechniętą pełnię księżyca. Należy pamiętać, że cała zastawa (obrus, sztućce i talerze) są zazwyczaj z papieru, czasem również z plastiku. Ludzie również zakładają sobie śliczne śliniaczki (jedzenie raków i langustynek potrafi pozbawić niejednego ulubionej koszulki), a czasem nawet papierowe kapelusze na głowie.

carolina_romare-crayfish_party-3049

Zdjęcie: Carolina Romare/imagebank.sweden.se

Następnie wszyscy zaczynają świętować! Raki jemy palcami, hałaśliwie łamiąc i wysysając zawartość – tym razem jest to w pełni dopuszczalne zachowanie. Dodaje się do tego pyszne, ciepłe pieczywo, czasem z dodatkiem sera. Nie da się ukryć, że tej potrawie czasem również towarzyszy wódka i piwo. 😉

carolina_romare-crayfish_party-3059

Zdjęcie: Carolina Romare/imagebank.sweden.se

Macie ochotę na raki? Wierzcie mi, taka impreza to prawdziwa przyjemność! Ktoś z Was uczestniczył? Z chęcią poznam Wasze wspomnienia!


Zostaw odpowiedź

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.