Dom na terenie łosi

Skandynawia | Brak komentarzy

Czego, jak czego, ale łosi w Szwecji jest pod dostatkiem. Nie ma na świecie bardziej załosionego (wiem, że nie ma takiego słowa, ale najbardziej mi tu pasuje;)) miejsca. Z tego powodu Szwecję kochają Niemcy! Na tyle kochają te zwierzątka, że szczególnym uwielbieniem pałają również wobec samych znaków drogowych z łosiami! Poznajcie historię Gundel i jej męża, którzy oprócz łosi, mają mnóstwo powodów, aby kochać Szwecję.

Mój mąż kochał Szwecję od wielu lat, już będąc małym chłopcem. Nie miał większych problemów aby zarazić tą miłością mnie i wspólnie rozkochaliśmy  się w Szwecji na tyle, że nie było roku, w którym nie wybralibyśmy się do naszych sąsiadów. Co najmniej od końca lat siedemdziesiątych.”

Kiedy docieramy do nabrzeża przy którym stoi „nasz” statek Stena czujemy, jak natychmiast opuszczają nas wszystkie troski i stresy dnia codziennego. Od tego momentu możemy już tylko cieszyć się i delektować podróżą. Zawsze kupujemy kabinę z oknem, żeby podziwiać wpływanie do portu i odpoczywać oglądając spokojny, morski krajobraz.

Zawsze, kiedy stąpamy po szwedzkiej ziemi, czujemy, że jesteśmy w domu, to piękne uczucie! To światło, przejrzystość i krajobraz, który daje poczucie spokoju, szczęścia i spełnienia. Wita nas mały, czerwony domek. To nie jest zwykły, czerwony domek. Po tych “kilku” latach przyjeżdżania do Szwecji, mamy już własny, czerwony domek, głęboko w lasach Värmland. Jako emeryci, jest to dla nas pełnoprawny drugi dom, przyjeżdżamy tu 3, 4 razy do roku, a święta Bożego Narodzenia są tu już tradycją.

Nie jesteśmy oczywiście samotnikami, często odwiedzają nas rodzina i przyjaciele w naszym magicznym, czerwonym domku i za każdym razem przyjeżdżają do nas statkiem Stena. Już każdy Szwed wie, że Niemcy koniecznie muszą zobaczyć łosie!  Jako prawdziwi gospodarze i o to jesteśmy w stanie zadbać! 😉 Od niedawna odwiedza nas całkiem przyjazna rodzina łosi! Początkowo, gdy one się ośmielały, my jednak woleliśmy trzymać się trochę na dystans, ale dziś jesteśmy bliskimi rodzinami! Nasza łosiowa rodzinka to mama Åsa z dwójką małych łosi, które regularnie nas odwiedzają już od dwóch lat.

Któregoś czerwcowego poranka ze zdziwieniem za oknem zauważyliśmy mamę ze swoimi młodymi wychodzącą  z lasu, a kilka dni później cała rodzina przesiadywała niecałe 10 metrów od naszego domku. Teraz odwiedzają nas codziennie, a my szczęśliwi możemy je oglądać. Wszyscy żyjemy w szczęśliwej symbiozie. Kiedy dumna Åsa spogląda na swoje młode, te brykają na naszej werandzie zlizując rosę z mebli ogrodowych i buszując po roślinkach naszych wnucząt!

To wspaniałe obserwować naszą łosiową rodzinę, jak młode dojrzewają pod bacznym okiem swojej matki. Jednego dnia wszyscy kroczą własnymi ścieżkami, a innego matka „trenuje” młode i dba o ich spryt i szybkość. Niedawno widzieliśmy parę młodych samych, bez matki – niewątpliwie dojrzewają – pomyśleliśmy. Niestety nie mogliśmy dłużej być świadkiem tych przemian, bo nadszedł czas powrotu do Niemiec.

Nie martwimy się tym,  że musieliśmy jechać, bo wiemy, że już przyszłą wiosną zobaczymy naszą łosiową rodzinę i będziemy mogli zobaczyć, jak dojrzeli przez ten czas!

Dziękujemy Gundel za tę wspaniałą historię przysłaną w ramach obchodzenia 50tej rocznicy linii Kiel – Goteborg. A jaka jest Twoja historia związana ze Stena Line?

Artykuł oryginalnie napisany przez Ylvę z Ferry Nice Blog.