Ekologia po szwedzku

Skandynawia | 4 komentarzy

Włoch by powiedział: powiedz mi, co jesz, a powiem ci kim jesteś. Anglik oceni cię po tym, której drużynie kibicujesz, Francuz na podstawie zamówienia w restauracji, a Szwed powie ci kim jesteś, kiedy zobaczy twoje śmieci. Tak, moi drodzy. To bardzo ważna część ich życia: segregacja odpadów.

Podobno żaden inny naród nie jest tak przywiązany do idei segregowania śmieci jak Szwedzi. Starają się nie kupować niepotrzebnych rzeczy, tylko bardziej dbać o te, które mają i wówczas nie trzeba ich tak często wymieniać.

Przeciętny Svensson wyrzuca w ciągu roku pół tony śmieci, a amerykański Smith trzy razy więcej. Taka duża różnica wynika oczywiście z zupełnie innego stylu życia, oszczędności, stosunku do przyrody i w ogóle podejścia do całego otaczającego nas świata. Nie dziwi więc specjalnie fakt, że w Szwecji powstało pierwsze na świecie Muzeum Śmieci. Mało tego. Przypomniało mi się cmentarzysko starych samochodów, które miałam okazję zobaczyć w miejscowości Ryd. W lesie zgromadzono kilkadziesiąt wraków (też autobusów) i zrobiono z tego atrakcję turystyczną! Nie powiem, ciarki wielokrotnie mnie przechodziły po plecach, kiedy chodziłam wśród tych zarośniętych mchem i zardzewiałych pojazdów. Sceneria idealna do horroru. W każdym razie jest to kolejny dowód na to, że ze wszystkiego można zrobić coś ciekawego. I dowód na to, że wszystko się zaczyna i kończy na łonie Matki Natury.

ECO

Dziennikarz Piotr Kraśko słusznie zauważa, że recykling nie jest wcale takim nowym pomysłem. Do początków XX wieku (do lat 20.) mało się wyrzucało. Potłuczone naczynia sklejano po kilkanaście razy, ubrania i dywany zszywano, łatano, etc. Meble przerabiano i przemalowywano. Ale wraz z bogaceniem się społeczeństwa, rozwojem przemysłu, praktycznie dostępem do wszystkiego, co kiedyś było nieosiągalne, nastała era wyrzucania.

Wizja świata, który zamienia się w wysypisko śmieci, zaczęła ludzi przerażać. Powstały ruchy ekologiczne i społeczeństwo powoli zmieniło swoje nastawienie do recyklingu.

W Szwecji nie marnuje się nawet wody, która spływa ze zlewów kuchennych. Jedna z dzielnic w Sztokholmie zasilana jest wyłącznie energią pochodzącą z różnego rodzaju śmieci. Pod warunkiem, że są właściwie segregowane. Aż 80% ciepła z sieci grzewczych w Szwecji pochodzi ze źródeł odnawialnych.

W Polsce 90% odpadów trafia na wysypiska, a w Szwecji około 3%. Resztę wykorzystuje się jako surowce wtórne albo kompost. Szwedzi dzielą nawet resztki jedzenia: na łatwopalne, które posłużą do wytworzenia energii i te drugie, które zostaną kompostem. Za wyrzucanie śmieci do niewłaściwego pojemnika grożą wysokie mandaty. Tylko, że to nie strach przed karą determinuje ich działania, ale przekonanie o słuszności całego projektu. Segregację odpadów uważają za swój ludzki obowiązek. Szkoda, że póki co to wciąż mało popularne myślenie w naszym kraju. Ale może jestem w błędzie…

Trafną puentą będzie wypowiedź pani kurator ze szwedzkiego Muzeum Śmieci, którą warto mieć na uwadze, zanim wrzucimy coś do śmietnika:

– Co sprawia, że jakąś rzecz zaczynamy uważać za niepotrzebną, choć ktoś sięgnie potem po nią do kosza i będzie mu jeszcze długo służyła? Dlaczego czasem trzymamy latami coś niepotrzebnego, a w innej sytuacji pozbywamy się rzeczy w całkiem przyzwoitym stanie?


Zostaw odpowiedź dla Błażej Anuluyj odpowiedź

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.