God Jul och gott nytt år

Skandynawia | Brak komentarzy

No i się zaczęło… W centrach handlowych zewsząd słychać świąteczne piosenki. Aż by się chciało zanucić: coraz bliżej święta, coraz bliżej święta. Ale to chyba motyw przewodni Coca-Coli, więc się nie przyczepiam. A na przykład w przyszłym tygodniu w Szwecji na zamku w Kalmarze rusza tradycyjny jarmark bożonarodzeniowy o nazwie Julmassa.

Tych, którzy tam jeszcze nie dotarli zachęcam do przeczytania krótkiego wywiadu z naszymi przewodnikami, którzy o Szwecji wiedzą już chyba wszystko…

Paweł Bober i Maciek Zborowski opowiedzieli nam czym jest Julmassa oraz jak się obchodzi święta w Szwecji.

– Warto pojechać na taki jarmark do Kalmaru? I skąd ta nazwa: Julmassa?

Przede wszystkim warto wybrać się w tym okresie do Szwecji. W weekend rozpoczynający adwent nagle we wszystkich oknach ustawia się świeczniki adwentowe, na rynkach miast pojawiają się choinki, sklepy prześcigają się nawzajem w oczarowywaniu klientów swoimi witrynami wystawowymi i wszędzie czuć nagle atmosferę świąteczną. Kościoły przygotowują się do bardzo popularnych nabożeństw w pierwszą niedzielę adwentu, a wiele osób już myśli o obchodach dnia Św. Łucji 13 grudnia.

A do tego dochodzą jarmarki świąteczne – urządzane są na małą skalę wszędzie, ale tych najsłynniejszych jest tylko kilka. Wśród nich z pewnością jarmark na zamku w Kalmarze. Tylko przez jeden weekend dziedziniec i zabytkowe wnętrza tej renesansowej twierdzy, zbudowanej na wyspie przez szwedzkich królów z dynastii Wazów, zajmują nagle dziesiątki stoisk. Już samo przejście się wśród nich to zachwycanie się szwedzkim rzemiosłem – zarówno ozdobami świątecznymi ze słomy, drewna, kamienia czy szkła, jak i oryginalnymi prezentami. A tuż obok świąteczne delikatesy i np. grzane wino, śledzie marynowane według oryginalnych recept, inne wędzone ryby, musztardy, pierniczki i inne słodycze – jest tego mnóstwo, a wiele rzeczy można spróbować, zanim podejmiemy decyzję, co kupić. Na dodatek można przespacerować się po wnętrzach zamku!

A „Julmässa” to po prostu po szwedzku jarmark bożonarodzeniowy. „Mässa” to targi albo jarmark. A szwedzkie słowo „jul” pochodzi od nazwy tradycyjnej uczty, spożywanej przez Wikingów właśnie w tym okresie, w najkrótszy dzień roku. Chrześcijaństwo wprowadziło na to miejsce obchody Bożego Narodzenia i zapożyczyło – akurat w Szwecji – starą, pogańską nazwę święta.

Mikolaje

– Tradycyjne potrawy na wigilijnym szwedzkim stole to przede wszystkim…?

Śledzie marynowane na różne sposoby, łosoś wędzony, gotowana szynka i inne potrawy z wieprzowiny (np. żeberka czy słynne szwedzkie pulpety – köttbullar), czerwona kapusta, zapiekanka z anchois, tzw. kuszenie Janssona (a więc znowu ryby). A na deser przede wszystkim pudding z ryżu na mleku z cynamonem (który można dostać pod warunkiem ułożenia i wyrecytowania krótkiego rymowanego wierszyka), drożdżowe bułki z szafranem, pierniczki i grzane wino.

Szwedzi nigdy nie pościli w Wigilię, więc zestaw potraw nie przypomina naszego stołu wigilijnego…Zamek_w_Kalmarze

– A jak Szwedzi obchodzą  sylwestra?

Na dobrą sprawę nie ma tu wielkich różnic między naszymi narodami – jest lampka szampana, wspólne odliczanie, fajerwerki, życzenia wszystkiego najlepszego oraz, oczywiście, zabawa do białego rana przy muzyce bądź wykonywanej na żywo przez zespół bądź odtwarzanej przez DJ’a.

– Podpowiecie nam na koniec, co powinniśmy powiedzieć do Szweda, chcąc mu życzyć wesołych świąt?

God jul! Czyli dosłownie Dobrych Świąt Bożego Narodzenia!, tylko że po szwedzku nie potrzeba na to aż tylu słów…

– Dziękuję za te wszystkie ciekawostki i za rozmowę.

Cóż moi drodzy, chciałoby się rzec: i ja tam byłam i bułkę ze smażonym śledziem jadłam.


Zostaw odpowiedź

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.