Jak Szwedzi obchodzą dzień Św. Marcina?

Skandynawia | Brak komentarzy

Mniam! Te pyszne rogaliki świętomarcińskie, prosto z poznańskiego rynku z wyśmienitym makowym wypełnieniem i tym aksamitnym lukrem! To jedno z niewielu świąt w Polsce, którego symbolem jest słodki wypiek, prawda? Wiemy już, że u Szwedów sprawa ma się trochę inaczej i, co święto to inny słodycz! Tym razem mam dla Was niespodziankę. Dzień Świętego Marcina celebruje się inaczej – gęsią!

Dzień ten jest w Szwecji świętem gęsi. Symbolem Św. Marcina jest gęś, legenda głosi iż to gęsi wydały go swoim gęganiem, gdy uciekał przed posłańcami i stąd dzisiaj gęsi znajdują się na wielu wizerunkach Św. Marcina. Tak się również składa, iż imieniny Marcina są w listopadzie, kiedy to gęsi są gotowe na ubój.

conny_fridh-goose_herding_-1820

Zdjęcie: Conny Fridh/imagebank.sweden.se

Jak to dokładnie wygląda w Szwecji? W wigilię dnia Św. Marcina je się kolację z gęsią (najczęściej nadziewaną) w roli głównej. Niektórzy do dziś sami przygotowują to wyjątkowe danie, większość po prostu kieruje się do restauracji i w gronie przyjaciół świętuje delektując się wyjątkowym mięsem gęsim. Zwyczaj ten początkowo najbardziej popularny był na południu Szwecji, lecz z czasem przenosił się coraz bardziej na północ i teraz zdecydowana większość Szwedów dziś na kolację uraczy się pyszną gęsią.

Posiłek ten jest czymś w rodzaju bankietu, bardzo wystawnej kolacji. Sama gęś wymaga wielogodzinnego, powolnego przygotowania. Do przygotowania posiłku wykorzystuje się praktycznie wszystkie części gęsi. Zaczynamy czarną zupą (svartsoppa), przygotowaną z gęsiej krwi i bulionu, doprawiana przecierami owocowymi, alkoholem i m.in. imbirem. Zupa jest gęsta, o słodko-kwaśnym smaku i w czarno-czerwonym kolorze. Serwuje się ją często z kiełbasą z wątroby z gęsi, duszonymi śliwkami i ziemniakami. Sama gęś jest faszerowana jabłkami i śliwkami, powoli pieczona i nieustannie podlewana własnym tłuszczem dla zachowania miękkości mięsa. Pozostały tłuszcz wykorzystuje się do sałatki z czerwonej kapusty, pieczonych jabłek i ziemniaków. Jakby tego było mało, podaje się również jabłka Charlotte. Głodni? Ten lekki obiadek celebruje się długimi godzinami z gronie najbliższych, a potem odczuwa się skutki na następny dzień. 😉

Podoba się Wam takie świętowanie dnia Św. Marcina? Zrezygnujecie z pysznego rogalika 11 listopada, czy też skusicie się na gąskę (która jest jednym z polskich lepszych towarów eksportowych) w przeddzień? Czekam na Wasze wrażenia i plany na dziś!


Zostaw odpowiedź

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.