Kraj bogatych ludzi

Skandynawia | Brak komentarzy

Podobno wielu Amerykanów uważa, że Szwecja jako kraj przypomina trochę żyrafę. Coś takiego po prostu nie powinno istnieć… Państwo, które ma tak hojną opiekę socjalną, wysokie emerytury, zasiłki dla bezrobotnych, długie urlopy macierzyńskie i tacierzyńskie, powinno  pogrążać się w kryzysie. A tymczasem od prawie pół wieku od wprowadzenia swoich pionierskich rozwiązań ma się doskonale. Przez ostatnie trzydzieści lat nie wypadł z pierwszej piątki w rankingach, które oceniały jakość życia w poszczególnych państwach świata. Mało tego, zazwyczaj jest w nich na pierwszym miejscu.

Szwecja to kraj bogatych ludzi, którzy traktują obnoszenie się z bogactwem jako coś niestosownego. Jakiś milioner z Monaco czy innego kraju wydaje pewnie pieniądze na luksusowe Porsche czy Ferrari, a jego szwedzki partner w interesach prawdopodobnie będzie jeździł kilkuletnim Volvo. A nawet gdyby kupił sobie nowe auto, pewnie nie wybrałby największego i najdroższego modelu, a tę skromniejszą wersję.

auto

Możliwe, że w Szwecji dyrektor dużej firmy jeździ takim samym samochodem jak strażnik, którego każdego dnia mija przy wjeździe do pracy. Nawet jachty stojące na przystaniach w okolicach Sztokholmu przy tych, jakie kupują teraz zamożni Polacy, robią wrażenie skromnych. Takie podejście do życia dotyczy tam praktycznie całego kraju.

Ba, skromna tam jest nawet monarchia. Rodzina królewska nie mieszka w pałacu w centrum miasta, więc niemalże codziennie król musi dojeżdżać do pracy samochodem. I do tego sam go prowadzi, bo nie zatrudnia kierowcy. Może się zatem zdarzyć, że rano zaspani Szwedzi stojący w swoich samochodach na światłach, rozglądają się dookoła i tuż obok widzą w całkiem nie nowym już Volvo siedzącego za kierownicą  króla Karola XVI Gustawa. Prawda, że niezła sytuacja? Poza tym monarcha sam płaci za paliwo na stacjach benzynowych, a zasada ta dotyczy również szefa rządu i ministrów.

Inny przykład. Wszystkich bez wyjątku obowiązuje segregowanie śmieci, więc rodzinę królewską również. Podobno oszczędza się im sortowania i wrzucania odpadków do odpowiednich pojemników, ale pilnują, aby tak się robiło.

Piotr Kraśko w swojej książce o Szwecji przytacza pewną zabawną anegdotę.

Jego przyjaciel, który pracował kiedyś dla dealera Volvo w Polsce, był zawsze rozbawiony reakcją centrali ze Sztokholmu na zestawienie sprzedaży w naszym kraju. Jeśli kupowano u nas samochód do celów służbowych, niemal zawsze był to model S80 z najmocniejszym silnikiem i z super wyposażeniem. Inne auta sprzedawały się rzadziej. Szwedzcy pracodawcy pytali go, czy myśmy w tej Polsce powariowali, ponieważ w ich kraju tylko prezes banku kupiłby taki model. A w Polsce sprzedaje się ich tak dużo, że pewnie wozi się nimi ziemniaki, a nie dyrektorów. Przypomniała mi się przy okazji historia o tym, jak założyciel IKEA Ingvar Kamprad pewnego razu przyjechał na otwarcie nowego sklepu zwykłym podmiejskim autobusem.

Karlskrona

Faktycznie nie jest sztuką być bogaczem i się z tym obnosić na prawo i lewo, choć muszę przyznać, że pokusa jest na pewno ogromna.

Cóż, jak to się zwykło mawiać: co kraj to obyczaj i czasami może warto w pewnych kwestiach brać przykład z innych nacji?


Zostaw odpowiedź

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.