Legendy o Wikingach

Skandynawia | 1 komentarz

Opowieści o Wikingach i ich obyczajach niosą w sobie jakąś magię. Te wszystkie kamienie runiczne rozrzucone po całej Szwecji z wyrytymi na nich klątwami, seriale i filmy, które pokazują ich podboje – tak, to budzi respekt. Chociażby jeden z moich ulubionych obrazów z Antonio Banderasem 13 wojownik z 1999 roku. Młody i bogaty arabski poeta (w tej roli Banderas) popada w tarapaty i w czasie przymusowej podróży po Europie poznaje dwunastu tajemniczych wojowników: Wikingów z królestwa Hrothgara. Ci oczywiście niespecjalnie gorąco go przyjmują do paczki, ale zostaje z nimi i tak zaczyna się ich wspólna przygoda.

Wikipedia podaje, że Wikingowie to skandynawscy wojownicy, którzy od VIII wieku podejmowali się dalekich wypraw w celach kupieckich, osadniczych lub rabunkowych. To nie byli jedynie mieszkańcy obecnej Szwecji, ale także Normanowie duńscy i norwescy. Podzielili się rynkami europejskimi (a nawet Ameryką Północną) i tak sobie prowadzili swoją działalność handlową. Delikatnie rzecz ujmując…

Co ciekawe, ślad ich wierzeń do dziś można spotkać we wszystkich cywilizacjach, dla których Thursday (po szwedzku Thorsdag) oznacza czwartek. Tak naprawdę to dni tygodnia zawdzięczają swoje nazwy bogom, którzy dzielnych Wikingów wciąż ratowali z opałów. Thor (wspomniany czwartek, z pięknie zbudowaną klatą, wymachujący ogromnym magicznym młotem), Freia (szefowa od piątku i płodności) oraz Odyn (specjalizacja to mądrość i środa, a znaki szczególne: brak oka) mieli non stop ręce pełne roboty, bo Wikingowie często ładowali się w kłopoty, budząc nienawiść wśród wszystkich napotkanych. Niezrozumiałą zresztą, bo przecież zależało im jedynie na zdobyciu skarbów, pieniędzy i kobiet… Podobno w swej walce byli bardzo zawzięci. Podejrzewa się ich nawet o stosowanie używek, ale ich zwolennicy wolą wersję tzw. silnego team spirit.

Wikingfunny

Kiedyś w czasie pobytu na Gotlandii (jedno z moich ulubionych miejsc w Szwecji, ale o tym kiedy indziej), a dokładnie w mieście Visby, miałam okazję z Martą i przewodnikiem Pawłem pójść do kina na film Thor z Chrisem Hemsworthem w tytułowej roli (scena, w której zdejmuje koszulkę: bezcenna, prawda dziewczyny?). Odyna grał Anthony Hopkins, a ukochaną Thora śliczna Natalie Portman. Kino było raczej kameralne, film w wersji angielskiej ze szwedzkimi napisami. Na projekcji pojawiło się trochę młodych ludzi, no i my. I tu przeżyliśmy pewne zaskoczenie. Przy niektórych scenach wybuchaliśmy śmiechem, ogólnie rzecz traktowaliśmy raczej jako kino rozrywkowe, natomiast tubylcy…Byli śmiertelnie poważni. Wtedy nas olśniło. Dla nich legendy o bóstwach, etc. to naprawdę poważna sprawa. Niestety podejrzewam, że u nas mało kto w ogóle słyszał o Światowidzie czy Marzannie, naszych staropolskich pogańskich bóstwach.

Nieodzownym atrybutem Wikinga była oczywiście łódź i hełm, na którym jak się okazuje wcale nie było pokaźnych rogów. Te ostatnie zostały dodane do legendy, żeby stworzyć bardziej bajkowy opis. A może po prostu groźniejszy. Wikingowie stawiali raczej na wygodę i ciepło. Ich kobiety natomiast są opisywane jako niewiasty niezależne, o silnym charakterze i wyrażające własne zdanie. Nie ma się co dziwić, bo przecież kiedy mężczyźni wyruszali na podbój świata, to one zostawały w domach i przejmowały ich obowiązki. Co wiązało się niekiedy z walką z bronią w ręku. Podobno czasami towarzyszyły też mężom w wyprawach, co umożliwiało całym rodzinom osiedlanie się na nowych terenach.

Czasami tylko zastanawiam się, co się stało z potomkami dawnych wikińskich wojowników… Jeszcze nie zdarzyło mi się podczas podróży po Szwecji spotkać żadnego z nich. Wielka szkoda. Czy ktoś z Was miał w tej kwestii więcej szczęścia? Dajcie znać.


Zostaw odpowiedź dla Tomasz Anuluyj odpowiedź

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.