Prom zamiast mieszkania?

Skandynawia | Brak komentarzy

Tym razem temat nieco plotkarski z serii “zasłyszane w kuchni”. Wczoraj nasz kolega Maciek z działu przewodników opowiedział o pewnym dziwnym przypadku mieszkańca Sztokholmu.

Historię zamieścił na swoich łamach szwedzki portal zajmujący się najmem nieruchomości Hem&hyra.  Artykuł opowiada o pewnym mężczyźnie ze Sztokholmu, który na skutek rozmaitych kolei losu stracił swoje mieszkanie i przez ostatnie miesiące mieszkał w sztokholmskim hotelu dla osób bezdomnych (nie mylić z naszymi schroniskami). Jednak gminny organ pomocy społecznej stwierdził, że w danym okresie mężczyzna niewystarczająco aktywnie szukał mieszkania, więc wypowiedziano mu umowę najmu i zaproponowano przeprowadzkę do położonego 330 km od Sztokholmu pięciotysięcznego miasteczka Hagfors w regionie Värmland. Mężczyzna odmówił wyprowadzki ze stolicy, w związku z czym został wyeksmitowany z zajmowanego pokoju. I tu pojawia się zaskakująca puenta tej smutnej bądź co bądź historii. Okazało się bowiem, że najtańszą alternatywą mieszkaniową jest… pływanie tam i z powrotem promem na Alandy! Rejs ze śniadaniem w niskim sezonie kosztuje tylko 100 sek w jedną stronę, czyli 200 sek za dobę, co daje około 6000 sek za miesiąc. A to jest  mniej więcej tyle, ile płaci się za kawalerkę o niskim standardzie na peryferiach Sztokholmu.

Jak widzicie, każdy kraj ma swoje paradoksy 😉

Zdj. główne: magsli