Szweda słodka miłość…

Skandynawia | 6 komentarzy

Znamy się już od prawie dwóch lat, prawda (w lutym blog obchodzi drugą rocznicę!)? Więc chyba wszyscy już dość dobrze orientujecie się w zamiłowaniu Szwedów do słodyczy…  Wiemy, że biorą oni jedzenie słodyczy serio… bardzo serio (dzień pierniczka, tłusty wtorek, etc.), a szczególnie podczas uwielbianej przez wszystkich Fiki, czyli codziennego rytuału zawierającego kawę  i coś słodkiego.

Zdjęcie: Simon Paulin/imagebank.sweden.se

Badania wskazują, że w 2016 roku przeciętny Szwed zjadł 10,5 kg słodyczy! Oznacza to, że są 7 krajem świata pod względem spożycia słodkich przyjemności! Zaskakuje Was to? Bo mnie w zasadzie nie (chociaż ta ilość…). Przykładem, jak istotna jest ilość zjadanych słodyczy w Szwecji może być fakt, że praktycznie w każdym sklepie mamy stoiska, gdzie słodycze możemy kupić na wagę. Ja osobiście, najbardziej cieszę się na słodycze, kiedy jadę do naszych sąsiadów. Nie rozumiem jednak, jak to możliwe, że kochając słodycze w takich ilościach (a są one naprawdę pyszne), jednocześnie Szwedzi z zamiłowaniem jedzą lukrecje.

Większość tych słodyczy konsumowana jest w sobotę, a one oczywiście mają swoją specjalną nazwę lördagsgodis – słodka sobota. Z pewnością jest to jeden z elementów bycia lagom (szwedzki odpowiednik hygge), co powoduje, że słodkości smakują lepiej, niż w ciągu tygodnia… 😉

Najpopularniejszym łakociem według Szwedów są oczywiście cynamonowe bułeczki – kanelbullar. O miłości tej świadczy również ilość zjedzonych bułeczek przez statystycznego Szweda w ciągu roku – 316 (czyli praktycznie codziennie jedna i 40 dniowy post;)).

Zdjęcie: Björn Tesch/imagebank.sweden.se

Tych z Was, którzy tak, jak ja są miłośnikami słodyczy, nie muszę namawiać do zrobienia wyjątkowo słodkich zakupów następnym razem, kiedy będziecie w Szwecji (lub na promie), ale tych z Was, którzy wciąż nie są przekonani – zachęcam do uzupełnienia paczuszki słodkości na wagę i rozkoszowania się nimi w sobotę.

Macie jakieś ulubione szwedzkie słodycze? Podzielcie się nimi ze mną w komentarzach!


  • Krzysztof says:

    Dodam że Marabou ze słoną lukrecją jest fantastyczna. Takiego smaku ciężko szukać gdziekolwiek. Nawet jak ktoś nie lubi smaku lukrecji to w tej kompozycji pochłonie z rozkoszą. A gorzka 70 % Premium też wspaniale smakuje.
    Już nie mogę doczekać się cynamonowych bułeczek. Za tydzień degustacja w Karlskronie :).

    • Dorota says:

      Ooo! No to zazdroszczę! Już mi ślinka leci.. Czekolada z lukrecją? Ja nawet chyba na taką nie trafiłam, a nie ukrywam, że lubię łączyć słodkie ze słonym. Dzięki za inspirację, następnym razem w Szwecji Marabou z lukrecją moja!

  • gosia says:

    Oczywiście szwedzka czekolada Marabou 🙂 Daim, krokant, solony karmel bez znaczenia…

Zostaw odpowiedź dla Krzysztof Anuluyj odpowiedź

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.